25 maja obchodziliśmy rocznicę śmierci wielkiego Polaka i Bohatera, rotmistrza Witolda Pileckiego. Z tej okazji przedstawiciele Patriotycznej Pogoni Szczecin wzięli udział w warszawskich uroczystościach upamiętniających tę bohaterską Postać.
Sobotnie obchody rozpoczęły się o 19:30 na kwaterze „Ł”, gdzie po wspólnej modlitwie zapaliliśmy symboliczne znicze. Widok rozkopanej „Łączki” robił przygnębiające wrażenie, tym bardziej, że za czasów komunizmu znajdowało się tu… śmietnisko.
Na „Łączce” trwają prace ekshumacyjne, które miejmy nadzieję, przyniosą tak bardzo oczekiwane wieści o odnalezieniu szczątek Bohaterów walczących o niepodległą Polskę, w tym Witolda Pileckiego.
Po uroczystościach na Powązkach, o 21:30 zebraliśmy się przed więzieniem mokotowskim, w którym dokładnie 65 lat temu, wpół do dziesiątej, strzałem w tył głowy zamordowany został Rotmistrz. Okoliczności, miejsce, zapalone pochodnie zorganizowane przez Stowarzyszenie Międzynarodowy Motocyklowy Rajd Katyńskich, obecność córki Pileckiego, pani Zofii, odśpiewanie „Mazurka Dąbrowskiego” i „Boże, coś Polskę”, race odpalone na koniec uroczystości przez Braci z Legii… To wszystko sprawiło, że obecni na ul. Rakowieckiej mieli łzy w oczach. Pod tablicą upamiętniająca ofiary stalinizmu, zapalono znicze i złożono kwiaty, my również uczciliśmy to miejsce symboliczną wiązanką.
Witold Pilecki to jeden z najodważniejszych ludzi XX wieku. Tak pisał o nim brytyjski historyk, Michael Foot. Rotmistrz z własnej woli wszedł do piekła: obozu w Oświęcimiu. Zorganizował tam siatkę konspiracyjną, ruch oporu. Po ucieczce z Auschwitz nadal walczył o wolną Polskę, o czym świadczy jego udział m. in. w powstaniu warszawskim. Za tak bohaterską postawę, poinformowanie świata o okrucieństwie i prawdziwych zamiarach nazistów, komuniści „nagrodzili” Go w odpowiedni dla siebie sposób. W 1947 r. podstępem pojmany, nieludzko katowany – powyrywane paznokcie u nóg i rąk, zmiażdżone jądra, powybijane zęby, sadzanie na nodze stołka – to tylko niektóre z tortur, które musiał znosić. Sam o pobycie na Rakowieckiej powiedział: „Oświęcim to była igraszka”. Stracony 25 maja 1948 roku strzałem katyńskim (w tył głowy). Jego szczątki prawdopodobnie znajdują się na „Łączce”.
Cześć i chwała Bohaterowi!
Patriotyczna Pogoń Szczecin